Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

świnka będzie żywa i zdrowa, to racja po mojej stronie. A mnie się zdaje — dodał skromnie — że mam rację.
— Dlaczego?
Internista rozłożył ręce. — Intuicja, kolego. Jutro temperatura podniesie się ponownie i nadejdzie vomito negro. Stanowczo poślę tu tego młodziana, żeby nam zrobił obrazek krwi.
Chirurg drapał się po potylicy, nie wiedząc, co ma powiedzieć. — Aha, a co to jest gorączka czerwona?
— Gorączka czerwona? A fievre rouge, to gorączka antylska.
— Tylko na Antylach?
— Antyle, Indie Zachodnie, Amazonka. Bo co?
— Tak sobie — mruknął chirurg i pytająco spojrzał na siostrę. — Ale żółta febra zdarza się także w Afryce, prawda?
— W Nigerii i okolicy, ale to nie jej ojczyzna. Gdy mowa o żółtej febrze, to jakbym widział Haiti albo Panamę, cały ten krajobraz z palmami i tam dalej.
— Ale w jaki sposób mógłby się dostać z tym aż tu? — bardzo troskliwie zastanawiał się chirurg. — Inkubacja trwa pięć dni, prawda? A przez pięć dni... Chyba że przez cały ten czas leciał.
— No więc leciał — odpowiedział internista, jakby się to rozumiało samo przez się. — Musiał się ogromnie śpieszyć. Diabli wiedzą, co go tak pędziło. — Bębnił palcami po krawędzi łóżka ogromnie szybko. — Sądzę, że już nam nie powie, dlaczego tak się śpieszył. Serce jest bardzo kiepskie, a człowiek ten musi mieć niejedno poza sobą.
Chirurg ledwo dostrzegalnie skinął głową i odprawił siostrę miłosierdzia. — Coś wam pokażę, kolego — rzekł odkrywając biodra nieprzytomnego. Tuż koło pośladka widać było w półkolu cztery twarde, białe blizny, a jedna z nich miała dalszy ciąg jako zadrapanie. — Możecie się przekonać palcami, jak głęboko tkwią te blizny w ciele — mówił chirurg. — Ciągle musiałem medytować, skąd się one wzięły.