Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

widzem. Taki jakiś neuropata, ale ciężki. Tylko niech mu pan za dużo nie wierzy. — I chirurg wybiegł jak postrzelony, nie czekając na protesty poety.

III

A więc to ma być jasnowidz, ta żałosna figurka w prążkowanej piżamie, z szyją owiązaną i głową na bakier. O, ty biedaku! Piżama wisi na nim jak szmaty na wieszadle: wlecze się ku stołowi i drżącymi zimnymi palcami zapala papierosa. Gdybyż przynajmniej nie miał oczu tak blisko jedno przy drugim, gdyby spojrzenie jego nie było takie roztargnione, gdybyż przynajmniej patrzył! Bóg zapłać, panie doktorze, za takie miłe towarzystwo! O czym też można rozmawiać z takim straszydłem? Juści nie o rzeczach ziemskich. Jak wiadomo, jest to poniekąd nietaktowne zaczynać z osobami należącymi do zaświata rozmowy na temat ostatnich nowości.
— Hu, co za wichura — rzekł jasnowidz i poeta odetchnął. Niechże będzie błogosławiona pogoda, albowiem jest ona wspólną własnością ludzi, którzy nie mają sobie nic do powiedzenia. Co za wichura, powiada, ale nie uważa za konieczne spojrzeć oknem na tragiczną szarpaninę drzew. Juścić, jasnowidz. Na co patrzeć?! Skoncentruje spojrzenie na koniuszku swego ostrego nosa i patrzcie, od razu wie, że na dworze szaleje wichura. Wielka to nowina! Mówcie sobie, co chcecie, ale to jasnowidzenie... Prawda?
Ładny widok na tych dwoje ludzi. Poeta wysuwa naprzód ciężkie ramiona, wysuwa i podbródek i z niedelikatną ciekawością, a nawet spojrzeniem wrogim, bada pochyloną głowę, chudą pierś i cienki ostry dziób tego człowieka z przeciwka. Ugryźć go czy nie ugryźć, bo po prostu wzbudza troszeczkę obrzydzenia, raz dla niektórych powodów fizycznych, po wtóre dlatego, że to jasnowidz. Jakby taki jasnowidz był czymś nieczystym i wstrętnym.