Przejdź do zawartości

Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Poco te skrupuły? — odezwał się w nim brutalny głos — tak! gdybym był pierwszy...
Holub przeraził się. Ale co będzie jeżeli ktoś zobaczy, że stąd wychodzę? Co się stanie z Lidą? Wtedy zamajaczyły w jego wyobraźni migotliwe oczy i silne, spokojne ramiona, ramiona, w których bliskości ogarniało go bezmierne omdlenie. Ach, móc tak pocałować drzwi i potem uciec, jak zakochany chłopiec!
Cóż tam tak cicho? Nadsłuchiwał lękliwie. Co się stanie? Gorączka paliła mu usta. Starał się o tem wszystkiem nie myśleć; tylko serce biło mu ze strachu i zmieszania.
Zbyt cicho. Może i Lidy niema w domu? — poczuł równocześnie ulgę i żal. Ogarnęło go ślepe i jedyne pragnienie: muszę się przekonać, czy jest w domu.
Już miał zadzwonić, gdy w tem na piętrze, wyżej, trzasnęły drzwi; ktoś schodził po schodach.
Jeżeli mnie tu zobaczy, — przeraził się Holub i zaczął uciekać jak złodziej.
Gdy znalazł się na dworze, było mu tak, jakby nagle wszystko runęło.
Szedł do domu z uczuciem bezbrzeżnego smutku, zdawało się mu, że coś stracił.
Tak jest lepiej, — tłómaczył sobie — jakżeż bym mógł tak postępować ja — który wiem