Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chodziło, którą już warzyć zaczęli przy drugiem, świeżo roznieconem ognisku.
— Co to może być? co to za starzec? — pytał mnie rozciekawiony Enemuk — to nie chłop, nie pasterz zwyczajny, i postać i mowa zdradzają, że ocierał się gdzieś w życiu pomiędzy oświeceńszemi ludźmi.
— Zbieg zapewne z Podola, zbrodniarz może ukrywający się tu w głuchych stepach przed ręką sprawiedliwości — odparłem bezmyślnie prawie.
— On! nie, ręczę ci, że to nie zbrodniarz, uczciwie z oczu mu patrzy, a tak smutnie zarazem. Chciałbym dowiedzieć się o jego przeszłych losach, co go tu w dzikie pola zagnało, zapytać go może?
— Nie wiem, czy zechce opowiadać — odrzekłem, snując sam w wyobraźni historyę tego dziwnego starca — zdaje się, że z niedowierzaniem spoglądał na twój mundur; wątpię, by chciał nam opowiadać.
— Ha! przeklęty mundur. Słuchaj, opowiedz mu, kto ja jestem, on tobie zaufa, w tobie poznał odrazu pobratymca. Zresztą człowiek, gdy po latach wielu usłyszy dźwięk ojczystej mowy, to taki chętny do zwierzeń, że duszę radby otworzyć i w niej dać bratu czytać. Boże! czy ja jeszcze kiedy w życiu usłyszę słowo w ojczystym języku? czy jeszcze kiedy przy stepowem ognisku będę się wsłuchiwał w opowiadania, w baśnie czarodziejów?
— Wieczerza gotowa! — wołał, przerywając nam rozmowę rozweselony starzec — gotowa! dawajcie ją tu! dla panów w miskach, a wy chłopcy i na deskach możecie zjeść; pieczeń barania na pierwsze danie, po niej ryba odgotowana, na ostatek winograd i wina kto wiele wypije. Co, nie poumieracie z głodu panowie?
W ślad za starcem ukazał się Wicek, niosąc w ręku olbrzymi udziec barani, cały popiołem gorącym i gliną oblepiony.