Przejdź do zawartości

Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że ja, bądź co bądź niewygodny świadek występnej miłości, będę gdzieś daleko, po za słupami granicznemi.
Sam ojciec pojechał po paszport dla mnie; trudności nie miał żadnych: ja jako jedynak, wolny byłem od wojskowej powinności — dano mi paszport i w trzy dni potem, pożegnawszy wszystkich — znalazłem się na ziemi austryackiej.

VII.

We Lwowie spotkałem się z kochanym Kotłowskim, który tu stale mieszkał i był współpracownikiem pewnego konserwatywnego pisma. Spotkanie to sprawiło nam obu wielką radość. Długie godziny rozmawialiśmy o Rosyi, o upadku moralnym, podkopującym ten młody jeszcze i żywotny napozór organizm społeczny.
Z porady mego dawnego nauczyciela postanowiłem dłużej zatrzymać się we Lwowie, a nawet zapisałem się jako student na lwowski uniwersytet. Z mojemi zamiarami poświęcenia się stanowi duchownemu nie zdradzałem się jeszcze przed Kotłowskim, wiedziałem, że byłby mi odradzał. Przyznałem się tylko przed nim do moich prób literackich, dałem mu nawet do przeczytania niektóre urywki, pisane w Kijowie. Przeczytał i pochwalił, namawiał mnie nawet bardzo usilnie do wytrwałości w tym kierunku.
— Jestto najpotężniejsza może broń — mówił mi, zapalając się — którą można użyć do szerzenia dobrych zasad. Dziś wszyscy prawie czytają; powieść wśliźnie się tam, gdzie żaden inny czynnik nie dosięże. Pisz, pisz! — wołał — i zwalczaj ten bezbożny pesymizm, jaki rozpanoszył się w waszej dzisiejszej literaturze. Dobrze myślący pisarz ma dziś w Rosyi olbrzymie pole działania.
Słowa Kotłowskiego rozbudziły we mnie znowu na jakiś czas gorączkę autorską; znowu zacząłem próbować swych sił, lecz wkrótce poczułem, iż źródło mej twórczości wyschło zu-