Przejdź do zawartości

Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/545

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zami wszystkie zabytki, wzory, modele i księgozbiory cywilizacji mocno przejrzałej.
Znowu się wślizgnął do samolotu, znowu na pilota, nieszczęsny saddhus i znowu przebrany do niepoznania. Mina brahmina jest jak... z komina. Stracił posadę, nie otrzymał pensji, nie mógł się zgłosić do żadnego banku po oszczędności, gdyż wiedział dobrze, że czyhają na to ajenci śledczy, by go przycapić za liczne sprawki zamierzchłej przeszłości, której nie chciałby rozpamiętywać. Havemeyera również mu szkoda. Najbardziej jednak cierpi moralnie, gdyż katastrofa podczas „Wesela“ zachwiała na zawsze jego reputacją jako detektywa. Trzeba będzie szukać innego zajęcia.
W przytulnej kabinie wyjmuje gazetę, wydanie wieczorne. Czyta — nie wierzy. Wrzaskliwe czcionki.

DAR YETMEYERA DLA „EXCELSIORA“.

Sążnisty artykuł mistrza nad mistrze publicystycznego i koryfeja politycznego o wpływie Dancinga na tegoroczne zbiory bawełny w nacjonalistycznie sklepionych głowach.
Poczem ohydnie ekspresjonistyczny na poły feljeton:

Tygrys w redakcji

jako szef działu przeciw drożyźnie, przeciw zamachom, przciw żebractwu oraz przeciw wszelkiej nieco głębszej myśli.
— Bodajby pożarł wszystkich gryzmołów — zaklął z cicha saddhus. — Bezpłodne, kąsiwe i głu-