Przejdź do zawartości

Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

co nic dziwnego, ale nikt z senatorów i posłów nie mówił wtenczas z karty, każdy dawał z kolei prawem ustanowionéj zdanie swoje o tych sprawach publicznych, dla których sejm był zwołany, nie było więc pola wdawać się w szerokie wywody, bo każdy prędko szedł do rzeczy, nie dbał o piękność wyrażania się, o gustowność. Nikt więc mów swoich nie układał, a każdy owszem nieuczenie prawił o tém, co mu dyktowały powinności i serce ku ojczyźnie. Jeżeli tedy zdarzy się coś, zabytek jaki z czasów jagiellońskich świeckiéj wymowy, więcéj to przypadek i stąd dzieje literatury polskiéj nie mogą nic pisać o mówcach sejmowych. Historycy opisując zgromadzenia i obrady narodowe, pokrótce rzecz tę zbywają, nie wdawając się albowiem w szczegóły, bo na to nie byłoby miejsca, wogóle mówią, że to a to na sejmach stanęło; nieraz zatem nie wiemy, czy ta lub owa sprawa wywoływała nawet jakiekolwiek rozprawy. Wreszcie sejmy nasze były prędzéj pogadankami synów o matce, sąsiadów o wspólnéj sprawie i do tego szlachta porozumiewała się wprzód, zanim prawo jakie uchwaliła na sejmach, powiatami i województwami, a częstokroć stanowiła co robić wypada przed wyjazdem na sejm, na miejscu na którém u siebie sama wybierała posłów; naturalnie tak bardzo nie potrzeba było wymowy, gdy radziło się w małém zebraniu, gdy powaga senatorska znaczyła wiele w powiatach i ziemiach. Senator na sejmiku wnosił projekt, a szlachta go przyjmowała częstokroć bez żadnych rozpraw i na sejm przychodziły już rzeczy gotowe; zresztą prawo u nas stawało od najdawniejszych czasów jednomyślnością, więc porozumiewanie się musiało wprzódy następować i mówców, którzyby z przekonania czyjego mówili, nie było potrzeba. Nieraz na sejmie za całe województwa i prowincje jeden się poseł odzywał, senatorowie zaś, którzy z urzędu oddawali co sejm vota swoje czyli zdania, wyrażali się prosto, szli odrazu do rzeczy i nie ubierali głosów swoich w poważny strój deklamatorski. Rzeczywiście więc niemamy z tego okresu mówców sejmowych, bo nie było dla nich miejsca w organizmie żywota narodowego, ojczyzna nie potrzebowała ich posług. Co większa, nawet w dyarjuszach sejmowych, które się wykrywają z tego czasu, a które z natury rzeczy obszerniéj wzmiankują o pracach sejmowych, nie znajdujemy mów żadnych. Tak np. w dyarjuszu sejmu unii lubelskiéj z roku 1569,