Przejdź do zawartości

Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/313

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bóstw greckich i rzymskich, jak samego opisu. Przy najpoważniejszych rzeczach wtrąca poeta swoje cudowne bogi i boginie, a to nieraz wygląda tak śmiesznie, że gasi całą zasługę poematu pod względem historycznym. Zbylitowski wszędzie widzi bóstwa, i w rzece Wiśle, i w morzu, i w skalach nadbrzeżnych, i w drzewach, i w kamieniach, i w lasach. Za dotknięciem czarodziejskiego pióra naszego poety, z pod wody wychodzą Najady i przyglądają się w niemém milczeniu flotylli królewskiéj. Kiedy Zygmunt przyjechał do Gdańska, w mieście wybuchnął rozruch, który w saméj rzeczy wielkie przyjął rozmiary. Poeta, żeby wytłómaczyć powody tego rozruchu, opowiada, że orszak królewski stanąwszy w Gdańsku „palił wszystkim bogom ofiary spokojne i czynił im wszystkim, prócz Marsowi, dzięki nabożne“. Rozgniewana Bellona pobiegła zaraz z gniewem do Gradywa i podbudzała gniew Boga wojny. Mówiła, że Cytherea i Bachus więcéj doznają czci w Gdańsku, jak on „co nosi żelazny szyszak i miecz w ręku krwawy“. Ale Mars, rozsądniejszy jak siostra, odpowiedział Bellonie: „Pozwól niech — dogodzę cnemu królowi, a podróży mu nie zepsuję, a nastąpi przecież czas inszy, kiedy mi w tém mieście będą czynić zwykłe ofiary“. Bellona rozgniewana z takiéj odmowy, chciała się pomścić za brata i z obłoku spuściła się do miasta gdańskiego. Z jéj przybyciem stał się rozruch wielki, nikt nie wie dlaczego, ani swój, ani cudzoziemiec. Bachus wartogłowy i Cypryda wchodzą w związek Bellony przeciw królowi. Skutkiem téj konfederacyi bóstw Olimpu, następuje w mieście strzelanie z rusznic, w bębny biją, świecą się w ulicach dobyte miecze, szpady, oszczepy i szable. To polacy biją się z niemcami. Wszystko to w naszym czasie i śmieszne i zabawne.
Wstęp, wiemy pojęciom klassycznym, głosi: „Niechaj Meonides śpiewa o wyprawach dawnych, jako grekowie ze Sparty w nawach żeglowali do Trojan, jak zdobyli Illion, jak Antenor zdradził swoją drugą ojczyznę, Achilles zabił Hektora i Memnora poraził i t d.

A ja nieco wspomnę teraz piórem mojém,
Jakośmy żeglowali niegdy z królem swoim
Do jego państw dziedzicznych z sarmackiego brzegu,
Jakicheśmy użyli strachów w morskim biegu,