Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

potęga, któréj się człowiek mimowolnie poddaje. Porusza jak chce Skarga namiętnościami; język i styl swój zastosował do przedmiotu. Raz słodkiém poi uczuciem, drugi raz natarczywy i wszechwładny, wezbraną razi mocą, a pełen jest słów strzelistych, zwrotów gwałtownych, jakie się nie układają piórem, tylko nagle jak płomień rzucają się z serca i w serce słuchaczów godzą, a o których stary nasz Rej tak przedziwnie wyrzekł, że idą z ust, „jakby piorun trzaskał“. Co to za siła być musiała téj porywającéj wymowy, kiedy grzmisz słowem kaznodzieja wobec króla, w kościele pełnym, wśród senatu, który był najwspanialszym zapewne gronem na świecie, świetniejszém daleko nawet od zgromadzenia rzymskiego. Z jaką wspaniałą np. powagą rozpoczął Skarga pierwsze kazanie sejmowe słowy: „Zjechaliście się w imię Pańskie na opatrowanie niebezpieczności koronnych, abyście to, co się do upadku nachyliło, podparli, co się skaziło, naprawiali, co się zraniło, zleczyli, co się rozwiązało, spoili, jako głowy ludu, braci i członków waszych, jako stróżowie śpiących, wodzowie nieumiejętnych, świece ciemnych i ojcowie dzieci prostych, o ich dobrem i spokojnem obmyślali“. Albo jak kończy toż kazanie, przedstawiając senat modlący się do Boga: „Uczyń Panie, daj nam mądrość, nie tak dla nas jako dla ludu swego, o którym obmyślamy i dla wiela sług Twoich świętych i niewinnych w tém królestwie, dla chwały Twojéj, która jest w téj ziemi Twojéj szczepiona i która z łaski i obrony Twéj od tyla set lat kwitnęła, aby nieustawała, a ziemia ta nie traciła chwalców Twoich i uczniów zakonu Twego świętego; uczyń dla chrześciaństwa wszelkiego, które tak bardzo zdrobniało i osłabiało i w tém się królestwie na północy kończy“.
Skarga był za wolnością, którą złotą nazywał, jako polak; chciał tylko ukrócić swawolę, a wrogowie jego spółcześni utrzymywali, że królowi doradza absolutum dominium, to jest, ażeby chwycił za rząd samowładny. Sam Skarga z tego zarzutu tłómaczył się przed królem w Wiślicy w czasie rokoszu Zebrzydowskiego. Oskarżenie dziecinne, bo to być w Polsce nie mogło i Skarga dobrze o tém wiedział i kochał, jak powiadamy, wolność narodową. Ale widząc rozpasanie się swawoli, tak ubolewał w drugiém kazaniu sejmowem nad biedną ojczyzną: „Tureckiego państwa obywatele, woła, patrzcie jakie uciśnienie i tyranią cierpią. Nie taka to ojczyzna wasza! matką wam jest, a nie macochą! Na ręku was swoich nosi, a krzywdy żadnéj cierpieć niedopuści. Sami sobie szkodzicie i jeden nad drugim tyranią podnosicie, praw nie