Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szania serc, do przekonywania rozumu. Sam Grzegorz miał być najcelniejszym mówcą ówczesnéj Polski i często wywoływał w słuchaczach swoich łzy rozrzewnienia lub żalu. Najdawniejszym wszelako zabytkiem wymowy kazalnéj jest rzecz, którą miał na pogrzebie Jadwigi Stanisław ze Skarbinierza, pierwszy rektor akademji, który kosztem królowéj kończył nauki w Pradze. Pisał i wiele innych kazań, które znajdują się w bibliotece akademji krakowskiéj, wszystkie są po łacinie. Na pogrzebie Jadwigi mówił po polsku, bo do króla, panów i ludu, ale rzecz swoją spisał po łacinie i dopiero ją w naszych czasach przełożył Wiszniewski na polskie. Sławny był kazaniami Mikołaj z Błonia (z pod Warszawy), uczeń akademji a kapelan Stanisława Ciołka biskupa (§ 60), wreszcie kaznodzieja w katedrze poznańskiéj; miewał swoje przemowy do duchowieństwa jedynie i stąd nie po polsku prawił; kazania te na wiek swój wyborne, zawierały wykład całej teologji i męczeństw. Bernard z Nissy szlązak, Mateusz z Krakowa, inny od kardynała biskupa wormskiego (§ 43) i Benedykt Hesse, zostawili kazania po łacinie, miewane wśród nowych okoliczności, i te kryją się dzisiaj jeszcze po bibliotekach. Św. Jan Kanty, Jan Dąbrówka, Paweł z Zatora, który miał kazanie na pogrzebie Władysława Jagiełły, słynęli z wymowy. Za granicami kraju po soborach prawili: Jan Elgot, Mikołaj z Kozłowa i t. d. Byli to wszystko akademicy i po większéj części nawet kanonicy krakowscy, otóż jak wszędzie, tak i tutaj znać zaraz dobroczynny wpływ akademji.
Mówcy świeccy także nie próżnowali, ale tutaj już mniéj po nich śladów piśmiennych zostało, jeżeli zaś są jakie to łacińskie. W kronikach znajdujemy wspomnienia, że pięknie mówili w różnych zdarzeniach publicznych ojczystego kraju, z duchowieństwa prymas Wincenty Kot z Dębna (umarł sierpnia 1448 roku), biskup poznański Jędrzéj Laskary z Gosławic (umarł 1426 r.), Mikołaj Lasocki biskup kujawski, który wielki wpływ wywierał w Rzymie na sprawy kościoła i miał już zostać kardynałem, kiedy umarł w r. 1450 i t. d. Mąż dzielny, Zbigniew Oleśnicki kardynał, także posiadał wielki dar wymowy, ale gwałtowny był, piorunujący, nacierał z góry, druzgotał wszystko po drodze. Zadziwiająca była czynność tego potężnego umysłu; działał i pisał listy na wszystkie strony, do papieżów, do królów, do książąt,