Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Weysenhoff - Erotyki.djvu/066

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
3. BURZA.

Najady, dotąd śpiące,
Powstają z giętkich fal
I płyną ich tysiące
Przybrane w szarą stal,
Jak amazonek roty
Z grzywami białych pian,
A w piersi ich są grzmoty,
A Wichr nad niemi pan.

W natarciu ich szeregu
Już znika siwy żwir
I kłoni się od brzegu
Cyprysów chwiejny kir;
Drży przed ogromem wałów
Oliwny srebrny sad