Przejdź do zawartości

Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Obudziłem się z uczuciem zadowolenia. Pierwsze promienie słońca zajrzały do pokoju, który wydał mi się ładniejszym, weselszym, przyjemniejszym. Lecz myśl, że możemy spotkać ojca, przeraziła mnie. Obudziłem Kyrę i zaproponowałem jej ucieczkę. Zgodziła się natychmiast. Leżała na łóżku w stanie beznadziejnej rozpaczy.
— Gnębią cię wyrzuty?
— Nie — odrzekła — martwię się, że ojciec umknął... Gdyby był «odszedł» z synem, bylibyśmy teraz u siebie. Ta nędza otoczenia wzbudza we mnie wstręt...
Wyszliśmy; przed domem siedział właściciel zajazdu i palił nargile. Wstał i złożył nam ukłon:
— Czy mogę zadać pytanie, dlaczego wychodzicie tak wcześnie — zwrócił się do nas z wielkim szacunkiem.
— Abu-Hasan — odpowiedziała mu Kyra — lękamy się policji i ojca.
— Póki jesteście w moim domu, ja odpowiadam za was! — rzekł turek, obejrzał się i dodał:
— Po to tu jesteście.
Nigdy się nie dowiedziałem, czem właściwie trudnił się ten człowiek i jaki był jego stosunek do naszej rodziny; ale fakt był, że nikt nas tu nie niepokoił, i ojciec nie zjawił się w tym domu.
Dnie całe spędzaliśmy poza domem. Zaczęło się dla nas nowe życie, pełne smutku i słońca, radości i włóczęgi...
Oberża posiadała tylne wyjście od strony portu, przez które wymykaliśmy się niepostrzeżenie. Nie-