Przejdź do zawartości

Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/327

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


W poprawiny[1] urodzin i we święta biały,[2]
       60 Swoim gościom oliwy starej, zaśmierdziałej
Z gąsiora na sałatę cedzi po kropelce,
Lecz zato octem chluśnie, w tem rozrzutny wielce.
Co więc obierze mędrzec, za kim się opowie?
Ciężko: tam wilk a tu pies, jak mówi przysłowie.
       65 Czysty chłop u mnie będzie, co się brudów strzeże,
Co zawsze się utrzyma i w takcie i w mierze,
Nie jak srogi Albucy, co porcję pamiętną[3]
Dawał sługom z nauką, lub Newi, co mętną
Podawał wodę: zwyczaj i ten i ten brzydki.
       70

Teraz umiarkowania jakie są pożytki,

Posłuchaj. Zdróweś naprzód. Wiesz, że mieszanina
Potraw szkodzi żołądkom, że jedna jedyna
Służy zdrowiu potrawa; gdy zmieszasz przysmaki,
Pieczone i smażone, z drozdami ślimaki,
       75 Słodycz w żółć się obróci flegma uporczywa
Rozruch sprawi w żołądku. Patrz: ten, ów się zrywa,
Cały blady, od stołu. Grzech koci się dalej
I nazajutrz ciężarem na umysł się zwali,
I cząstka tchu boskiego w ziemskiem błocie gaśnie.
       80 Drugi, powieczerzawszy, nie wie, kiedy zaśnie,

  1. W. 59. w poprawiny — nazajutrz po urodzinach.
  2. W. 59. biały — gospodarz występował na uroczystościach domowych w białych szatach.
  3. W. 67. Albucius — okrutny względem sług, rozdający plagi jeszcze przed ucztą; Naevius — zbyt pobłażliwy, obojętny na to, że służba podaje gościom na obmycie rąk pomyje z pływającą na wierzchu oliwą.