Strona:PL Herodot - Dzieje.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bie uchronić od nieszczęścia. Jesteś mi bowiem jedynakiem, gdyż drugiego pozbawionego mowy uważam już za straconego.“ Na to młodzieniec: „wyrozumiewam ci, ojcze, iż miawszy takie widzenie trzymasz mnie pod strażą, czego zaś nie wiesz i w czém niezrozumiałeś owego snu, to należy mi tobie objawić. Mówisz przecież, iż sen oznajmił ci, że od dzidy żelaznéj zginę; jakież to teraz ręce u dzika, i jakaż żelazna dzida, któréj się obawiasz? Gdyby ci bowiem sen był powiedział, że od kła zginę, albo czegoś innego temu podobnego, wtenczasby ci należało czynić, co teraz czynisz, ale tu o dzidzie żelaznéj mowa. Kiedy więc z ludźmi wypada nam walka, pozwól ażebym szedł na nią.“ Odpowiada Krezus: „Przekonałeś mnie, synu, tém co wynurzyłeś o śnie moim, jako przekonany więc zmieniam swe zdanie i pozwalam ci iść na te łowy.“ Rzekłszy to Krezus przyzywa Adrasta Frygijczyka, i do przybyłego tak się odzywa: „Adraście! smutném obciążonego nieszczęściem, którego ci nie wyrzucam, oczyściłem ciebie, i w dom mój przyjąwszy opatruję twoje wydatki. Teraz więc (winieneś mi bowiem za wprzód odemnie doznane dobro równém się odpłacać) masz być stróżem syna mego udającego się na łowy. ażeby jacy niegodziwi złoczyńcy nie napadli was po drodze na zgubę waszą. Do tego trzeba i tobie iść tam, gdzie sławę z czynów zebrać można, z ojca ci to bowiem przekazane i masz siłę po temu. Odrzecze Adrast: „O królu, inaczéj téż nieposzedłbym na tę walkę; ani bowiem godziwą jest, ażebym ja takiém nieszczęściem obciążony, łączył się z rówiennikami szczęśliwymi, ani chęci niema po temu, i często się od tego powściągałem. Lecz teraz, kiedy ty mnie przynaglasz, i należy być ci posłusznym (powinienem ci bowiem odpłacać dobrém), gotów to jestem uczynić, i oczekuj, iż syn którego rozkazujesz mi być stróżem, pod zasłoną swego obrońcy, bez uszkodzenia powróci.“ Gdy tak odpowiedział Krezusowi Adrast, wyruszyli niebawem opatrzeni w dobór młodzieży i psy. Przybywszy zaś do góry Olympu tropili zwierza, a znalazłszy i obstawiwszy do koła, zaczęli nań rzucać po-