Strona:PL Henryk Samsonowicz - Łokietkowe czasy.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kalisza. Znamy ich pozycję społeczną z okresu późniejszego o wiek, ale nie wydaje się, by mogła ona w tym właśnie zakresie w sposób zasadniczy różnić się od tego, co miało miejsce w czasach Łokietka. Byli to ludzie wolni, rycerze parający się po trosze różnymi zajęciami, także miejskimi. Uprawiali rolę, prowadzili handel, wchodzili w koneksje familijne w skali ziemi. Do nich — poza wielki rodami — odwoływali się przy różnych działaniach przedstawiciele wyższej i niższej hierarchii kościelnej. W warstwie uprzywilejowanej byli to przedstawiciele najliczniejszej grupy społecznej. Poparcie tych ludzie nie oznaczało jeszcze szybkiej stabilizacji kraju.
Wydaje się, że czynnikami powodującymi stan tymczasowości, poza kłopotami politycznymi, były procesy przebudowy gospodarczej. W Krakowie, Poznaniu, Gdańsku czy Wrocławiu grupą przeprowadzającą reformy i korzystającą z dobrodziejstw gospodarki pieniężnej byli Niemcy. Ale w kilkuset innych ośrodkach, szczególnie na obszarach środkowej Polski, w procesie reformy gospodarczej zainteresowani byli przede wszystkim miejscowi. Jak wykazały dalsze dzieje naszego kraju, chcieli oni państwa własnego, z rodzimym językiem, obyczajem, z tradycją pozwalającą na dowartościowanie wspólnoty, do której się zaliczali. Ale także chcieli korzystać z rozwoju handlu, z posiadania działki dziedzicznej w mieście i na wsi, z własnego samorządu. Nie było więc tak, że z jednej strony występowali zwolennicy nowego porządku, a z drugiej strony przedstawiciele konserwatywnej tradycji. Racje były tu podzielone, a świadomość narodowa bardziej nowoczesna wśród tych, którzy opowiadali się za własną dynastią niż u przybyszów z Zachodu.
Czasy przejściowe, lata po usunięciu Przemyślidów, ostatecznie skrystalizowały nowy kształt Polski, ten, który miał z różnymi zmianami określać geografię polityczną następnych stuleci. Powrót rodzimej dynastii nie przekreślił niektórych reform Wacława. Urząd starosty został utrzymany i podobnie jak poprzednio powierzany osobom cieszącym się zaufaniem władcy. Różnice, nie zawsze widoczne, polegały na tym, że teraz tym zaufanym częściej bywał przedstawiciel miejscowej elity należący do stronnictwa dworskiego. Przy czym, współistniał ze sobą stare i nowe formy organizacyjne. Były więc i dzielnice poddane władzy starosty, i dawne księstwa. Władzę w tych ostatnich niekiedy sprawowali dynaści, jak to miało miejsce w Dobrzyniu czy na Kujawach, uznający zwierzchnictwo księcia rezydującego w Krakowie. Tam, gdzie linia miejscowa wygasła, przedstawicielem starej tradycji władzy pozostawał najwyższy urzędnik ziemski, niegdyś pierwszoplanowa postać na dworze — comes palatinus, wojewoda. Ten dworski urząd wraz z tworzącymi się małymi, regionalnymi władztwami, stawał się coraz częściej przedstawicielstwem lokalnych interesów. W czasach Łokietkowych wojewoda pełnił jeszcze funkcje zlecane mu przez władcę, ale już reprezentował interesy miejscowej elity społecznej. Jeszcze działały sądy opolne (sąsiedzkie, gromadzkie), a już obok nich, przynajmniej w wielu częściach kraju, powstawały okręgi, z obszaru których zjeżdżali się rycerze, włodycy, panosze, mieszczanie na sądy ziemskie zwane rokami czy roczkami. Te okręgi — późniejsze powiaty — mieścił się w granicach podstawowych jednostek terytorialnych nowego porządku, w ziemiach. Nawiązywały one do niektórych dawnych okręgów grodowych — kasztelanii, ale współistniejąc czasem z innymi stanowiły znacznie większe jednostki. Ich inność też należałoby określić poprzez funkcjonowanie samorządu terytorialnego. Był to niewątpliwie efekt — i to pozytywny — okresu rozbicia dzielnicowego. Odrębne, mniejsze i większe księstwa, jak to już było powiedziane, wyłaniały spośród miejscowych elitę społeczną, biorącą udział w rządach i coraz bardziej utożsamiającą swoje interesy z interesami kraju. Wzmacniały ten stan rzeczy odrębności prawne, obyczajowe, niekiedy odrębna tradycja, może różne dialekty. Na pewno — jak było o tym już wyżej — owe elity zainteresowane były w zjednoczeniu, ale pod warunkiem nieutracenia swych odrębności. Więzi terytorialne, wymagające istnienia jakiegoś przedstawicielstwa, były chyba dominującą formą organizacji społeczeństwa polskiego, wychodzącego z okresu rozdrobnienia dzielnicowego. To przedstawicielstwo, też nieco odmienne w każdym księstwie, z zasady składało się z miejscowych dostojników, niegdyś dworskich, obecnie ziemskich: między innymi wojewody, kasztelana, podkomorzego, cześnika, chorążego, wojskiego, sędziego. Nie wszędzie ich hierarchia była taka sama, nie wszędzie występowały wszystkie urzędy. Nie wiemy dokładnie, jakie kompetencje im przysługiwały w początkach XIV wieku. Posiadanie jednak urzędu ziemskiego było dowodem przynależności do wyższej warstwy społecznej, bogatszej i cieszącej się prestiżem w swoim środowisku. Te urzędy były, z niewielkimi wyjątkami, z zasady obsadzane przez przedstawicieli rodów miejscowych.
Współistnienie starych i nowych form administracji i sądownictwa szło w parze z występowaniem obok siebie wielu starych i nowych grup prawnych. Będzie jeszcze na ten temat mowa; tu tylko warto podkreślić, że Polska czasów Łokietka była państwem bardzo jeszcze niespójnym, o wielości systemów zarządzania.
Jaśniej natomiast zaczęła się klarować geografia polityczna Polski. Na plan pierwszy ponownie, po przerwie w czasach Przemysła II i Wacława II, wyszła Małopolska. To jej możnowładztwo stało się głównym sprzymierzeńcem i oparciem Łokietka, jej interesy polityczne stać się miały główną wytyczną działania Polski zjednoczonej. Zwraca się też uwagę na rozbicie jej związku z Wielkopolską jako na przyczynę sprawczą przyszłych klęsk na Pomorzu i wzajemnego antagonizmu, który miał obie dzielnice cechować przez następne stulecia.
Praktycznie rzecz biorąc, trzy dzielnice Polski zostały wyeliminowane z dzieła jednoczenia. Pomorze, zaledwie przez jedno dziesięciolecie ponownie we władzy Piastów, oderwane od najbliższej sobie kulturalnie i gospodarczo Wielkopolski, było na etapie szukania najkorzystniejszego wariantu dalszego swego rozwoju. O tym będzie mowa w następnym rozdziale. Śląsk — najwcześniej i najsilniej germanizowany, z dynastią, której przedstawiciele bardziej czuli się książętami Europy (jako lennicy Czech, tj. Rzeszy) niż Polski, przeżywał okres upadku swoich ambicji zjednoczeniowych. Cała dzielnica rozbita była między siedemnaście różnych księstewek,