Przejdź do zawartości

Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
59.

Choć beli twardzi, przedsię się zmiękczyli
Obay rycerze y podszedszy blisko;
Długo na piękne pławaczki patrzyli,
Kiedy swe lube kończyły igrzysko.
Wtem pełne piersi iedna w oney chwili,
Y pod piersiami insze członki nisko
Ukaże — y to, co wzrokowi miło.
Dalsze swem rąbkiem iezioro zakryło.

60.

Iako iutrzenka prowadząc świt rany,
Z morza zmaczane ukazuie włosy,
Lub iako na świat urodzona z piany
Oceanowey, szła matka roskoszy
Taka ta beła y tak włos piiany
Y pełny mokrey ukazała rosy.
Potem poyrzawszy w kupę się ściskała,
Zmyślaiąc, że ich dopiero uyrzała.

61.

Y włosy, które w róg ieden zwinione
Na czele beły, nagle rozuściła;
Temi — bo beły długie y zgęstwione,
Swe alabastry miękkie zasłoniła.
Zbiegło iem piękne widzienie stracone,
Lecz ta pięknieysza, co ie iem straciła.
Tak y włosami y wodą odziana
Obróciła się do nich zasromana.