Przejdź do zawartości

Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/460

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

słuch wytężał, usłyszawszy ostatnie słowa Peronelli, wyskoczył z kadzi i zawołał:
— Gdzie jesteście, gospodyni?
— Czego sobie życzysz? — rzekł mąż, podchodząc do niego.
— Kim jesteście? — spytał Gianello. — Chcę mówić z kobietą, od której przed chwilą kadź tę nabyłem.
— Możecie ze mną dobić targu, jestem bowiem jej mężem.
— Mocna jest dosyć ta kadź — rzekł na to Gianello — ale musieliście chyba trzymać w niej drożdże, bowiem wewnątrz pokryła się cała jakimś osadem, tak wysuszonym, że go paznogciami odłupać nie byłem w stanie. Nie kupię jej, póki ochędożonej jej nie obaczę.
— To przeszkodą do kupna nie będzie — odparła Peronella — bowiem mąż mój oczyści kadź na poczekaniu, jak się należy.
— Oczywista — rzekł mąż — i zdjąwszy zwierzchnią szatę, kazał sobie świecę zapalić. Poczem zsunął się do kadzi i zabrał się do skrobania jej. Peronella zasię, pochyliwszy się i włożywszy do kadzi głowę i ramiona, całkowicie sobą otwór zasłoniła, poczem co chwila dogadywać jęła:
— Skrob tu, skrob tam! Patrzaj, tu jeszcze troszeczkę zostawiłeś!
Podczas, gdy Peronella mężowi swemu takie wskazówki dawała, Gianello, który tego dnia z powodu niespodziewanego przybycia męża, niecałkiem się jeszcze nasycił, do tej myśli przyszedł, że należy wziąć, co się da i jak się da. Przysunął się tedy do Peronelli, stanął tuż za nią i zadowolił swoją chuć młodzieńczą w ten sam sposób, w jaki na stepach dzikie i rozkiełznane rumaki to czynią. W ciągu tego czasu Peronella zasłaniała sobą otwór kadzi. Gdy Gianello cel swój osiągnął i na stronę odstąpił, jednocześnie i mąż skrobanie kadzi zakończył. Wówczas Peronella wyjęła ręce i głowę z otworu kadzi i wypuściła męża, który, wielce z swej pracy ukontentowany, na wierzch się wydobył. Peronella zajrzała do kadzi i rzekła, zwracając się do Gianella:
— Przyjacielu, weźże świecę i obacz sam, czy nie całkiem czysto.
Gionello spojrzał i rzekł, że zupełnie jest zadowolony. Poczem zapłacił siedem florenów. Mąż Peronelli przy pomocy drugiego robotnika odniósł kadź do domu Gianella.