Przejdź do zawartości

Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dało, byłem zadowolony, żem się nie położył w małej, ciasnej, górskiej chacie.
Nowy deszczyk. I cóż? Tylko odświeży powietrze. Deszcz to właściwie mój ulubiony stan powietrza, a zwłaszcza taki porządny deszcz... zupełnie jak ten, ostry, ciężki, bębnił w płaszcz..., wtedy czuję się najlepiej. A gdy wejdę do szałasu, roznieci się ognisko, sporządzi się toddy, wysuszę się, ogrzeję; Lars wpadnie w dobry humor i będzie opowiadał o pasterskim życiu na halach.
— Cóż to za śmiech? beczenie. A, owce! Stadko... kilka stad... wielkie i małe suną jak białe obłoczki na tle ciemnego wrzosu. Rozbiegają się, to znów zbiegają, niespokojne na tym deszczu.
Większe, coraz większe robi się stado. Poznałem: byłto cały spęd, kilka setek owiec. Małe psy biegały w jedną i w drugą stronę, zapędzając owce, aby trzymały się mniej więcej jednej linji. Niebawem wypełnił się wąwóz szczekaniem, beczeniem i podobnemi głosami. Dwuch poganiaczy zamykało pochód, jeden nawoływał psy i kierował, drugi szedł za nim, prowadząc konia; ten pil-