się mnie nawet o dzienniczek nie pytała (wyjmuje z biurka dzienniczek, przybiegając do sukni). Ty moja sukienko, jakie ty mi niespodzianki odkryjesz?...
LUNIA (podrastająca panienka, ubrana biało, trochę niezgrabna, czerwieni się co chwila). Jak się masz, Mysiu! dzień dobry, Wisiu!
ZIUNIA. Dzień dobry, Luniu. Co tu robisz z temi dzieciakami, siadaj tutaj — a wy idźcie sobie dalej. Co to jest rozsiadać się po kanapach! Także!...
LUNIA. Jaka jesteś dzisiaj ładna, Ziuniu.
ZIUNIA. W sekrecie ci coś powiem, tylko przysięgnij się, że nikomu nie powiesz...
LUNIA. Jak mamę kocham!
ZIUNIA. Upudrowałam się!
LUNIA. O!...
ZIUNIA. Dlaczego ty jesteś taka czerwona?
LUNIA. Ach, Boże, czy ja wiem czemu ciągle piekę raki. Wiesz, już mi życie po prostu zbrzydło. Profesor wyrwie mnie, albo