Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ZlUNIA (pochmurna). Babciu...
BABUNIA. Co Ziuniu?
ZIUNIA. To po ślubie Tosia z tym panem sama pojedzie?
BABUNIA. Pojedzie!
ZIUNIA. Samiutka jedna?
BABUNIA. Naturalnie.
ZIUNIA. A czy to będzie przyzwoicie?
BABUNIA. Ach ty sroczko... przecież to będzie jej mąż... (Ziunia kręci głową z powątpiewaniem — głos za sceną woła: „Ziuniu“). Wołają cię, pewnie fryzjer przyszedł.
ZIUNIA (nagle zasępiona). I on mi nic nie poradzi... dwa dni z papilotami chodzę i jeszcze się nie trzymają...

(Wychodzi na prawo).


SCENA TRZECIA.
BABUNIA, MYSIA.
ஐ ஐ

MYSIA. Babuniu, czy ty byłaś kiedy tak ubrana?
BABUNIA. Byłam moje dziecko!...
MYSIA. A dawno?