Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A poza tem, wszystko już zjedzone. Skończyło się. Odtąd ja będę mieć klucze, słyszy pani, a pan Paweł nie dostanie nic, ale to nic; inaczej obdarłby panią do ostatniego sous.
Janina płacząc cicho, szepnęła:
— A jeśli nie ma co jeść?
— Jak będzie głodny, to przyjedzie jeść z nami. Zawsze się znajdzie dla niego łóżko i ciepła strawa. Pani myśli, że byłby robił te wszystkie głupstwa, gdyby mu pani od początku nie była dała ani grosza?
— Ale miał długi; byłby się okrył hańbą, gdyby ich nie spłacił.
— A jak pani nie będzie miała czem płacić, to co wtedy? Dotąd pani płaciła, dobrze; ale od dzisiejszego dnia nie będzie pani płacić; ja to pani mówię. A teraz dobranoc paniusi.
I wyszła.
Janina nie zasnęła, do głębi w strząśnięta myślą sprzedania Peuples, opuszczenia, pożegnania domu, z którym wiązało się całe jej życie.
Na widok Rozalii, wchodzącej rano do jej pokoju, rzekła:
— Moje drogie dziecko, ja się nigdy nie zdecyduję na opuszczenie tego miejsca.
Pokojówka się nadąsała.
— A jednak to być musi, proszę pani. Niezadługo przyjedzie tu notaryusz z tym, co ma