Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się przechadzał, odmawiając modlitwy i patrząc na przemykające w dali okręty.
P o chwili obaj księża odeszli. Stary uściskał Janinę, z trudem powstrzymującą łzy.
Po tygodniu znów przyszedł ksiądz Tolbiac. Mówił o reformach, jakie zaprowadzał, niby monarcha obejmujący rządy kraju. Następnie prosił wicehrabinę, by nie omieszkała przyjść na nabożeństwo niedzielne i w każde święto przystępowała do spowiedzi.
— Pani i ja — mówił — jesteśmy głowami parafii; powinniśmy nią rządzić i świecić przykładem. Musimy działać ręka w rękę, by zdobyć władzę i szacunek. Gdy kościół i zamek się połączą, chata musi się nas bać i być posłuszną.
Religijność Janiny zasadzała się całkowicie na uczuciu; miała tę wiarę marzycielską, jaką przeważnie zachowują kobiety, a pewne obowiązki religijne spełniała raczej z przyzwyczajenia wyniesionego z klasztoru, gdyż krytyczne sądy barona dawno już obaliły dziecinne jej wierzenia.
Ksiądz Picot zadowalniał się tem, co mu dać mogła i nigdy nie strofował. Jego następca natomiast, zauważywszy jej nieobecność na nabożeństwie niedzielnem, przybiegł odrazu, zaniepokojony i surowy.