Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Myśl rozstania ze starym księdzem przejęła Janinę smutkiem prawdziwym. — Osoba tego poczciwca łączyła się z wszystkiemi jej wspomnieniami. On jej dawał ślub, on chrzcił Pawełka, on pochował baronową. Nie wyobrażała sobie tej miejscowości bez obwisłego brzucha księdza Picot, krążącego wśród zagród wiejskich i szczerze go lubiła za jego szczerość i pogodne usposobienie.
Mimo awansu, nie wydawał się uradowanym.
— Dużo mnie to kosztuje, bardzo dużo, pani hrabino. Ośmnaście lat tu przeżyłem. Parafia niewiele przynosi, a ludzie też nic godnego... Mężczyźni mało się liczą z religią, a kobiety, jak pani wie, całkiem nieobyczajne. — Żadna dziewczyna nie przyjmie sakramentu małżeńskiego, dopóki nie odbędzie wpierw pielgrzymki do Notre Dame du Gros Ventre, a kwiat pomarańczowy bardzo tu nie drogi. Mimo to ich kocham.
Nowy proboszcz czerwienił się, wykonując gesty zniecierpliwienia.
Zawołał porywczo:
— O, ja to wszystko zmienię!
Miał minę popędliwego dzieciaka, drobniutki, chudy, w swej sutannie wytartej, lecz czystej.