Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w łagodnem świetle. — Odwróciła się na bok, przymknęła oczy, a po kilku minutach znów je otworzyła.
Zdawało się jej, że odczuwa jeszcze kołysać nie powozu, którego turkot ustawicznie jej brzmiał w uszach. Z początku leżała nieruchomo, spodziewając się, że spoczynek ten sprowadzi nareszcie sen, lecz zniecierpliwienie myśli rychło też owładnęło całem jej ciałem.
Uczuła skurcze w nogach i potęgujące się rozgorączkowanie. Wstała więc, i bosa, z obnażonemi ramionami, w długiej koszuli, nadającej jej wygląd widziadła, przebyła kałużę światła, rozlaną na posadzce, otworzyła okno i zaczęła patrzeć.
Noc była tak jasna, że widno było jak we dnie; i młoda dziewczyna widziała dokładnie krajobraz, ukochany od najpierwszego dzieciństwa.
Tuż w pobliżu rozpościerał się obszerny trawnik żółty, niby masło w nocnej poświacie.
Dwa drzewa olbrzymie wznosiły się strzeliście przed zamkiem, jawor od północy, a lipa od południa.
Duży ów trawnik kończył się gaikiem, zamykającym niejako tę przestrzeń, zabezpieczoną od wiatrów pięcioma szeregami wiązów starych, pokręconych, nadgryzionych, przyciętych pochyło