Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ich córki, zjednoczy się z nimi w tę noc żałobną, wspólnem niejako cierpieniem, stworzy łańcuch tajemny miłości między owymi dawno zmarłymi, tą, która dziś odeszła, i sobą, pozostałą jeszcze na ziemi.
Wstała, otworzyła szufladkę sekretarzyka i od samego spodu wydobyła dziesiątki pakiecików pożółkłych, powiązanych i ułożonych jedne na drugich.
Złożyła je na łóżku, na łonie baronowej, przeczuleniem sentymentalnem wiedziona, i zabrała się do czytania.
Stare epistoły, mieszczące się zazwyczaj w sekretarzykach familijnych — epistoły, tchnące ośmnastym wiekiem.
Nagłówek pierwszego brzmiał: „Moje kochanie“, innego: „Moja córeczko ukochana“, to znów: „Moje maleństwo“, „Moja pieszczotko“, „Moja ubóstwiana córeczko“, „Moje drogie dziecko“, „Moja kochana Adelajdo“, zależnie od tego, czy zwracały się do dziewczynki, dorosłej dziewczyny, lub później do młodej kobiety.
A wszystko to przepojone tkliwością gorącą, czystą, pełne tysiąca drobnostek intymnych, tych wielkich a prostych wydarzeń ogniska domowego, tak śmiesznych dla ludzi obcych: „ojciec przeziębiony; Hortensya sparzyła się w palec; Burek zdechł; ścięto jodłę po prawej stronie baryery; matka zgubiła modlitewnik, wra-