Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Baronowa, nie mogąc chodzić, zaledwie przez pół godziny dziennie używała ruchu. Raz tylko przebywała swą „aleję“, poczem niezdolna do dłuższej przechadzki siadała na „swej“ ławce. A gdy po pewnym czasie nie zdołała już nawet dotrzeć do końca alei, prosiła: — Siadajmy już; nie mogę się dziś utrzymać na nogach, z powodu tej mojej hypertrofii.
Przestała się śmiać; chwilami tylko uśmiechała się z rzeczy, które jeszcze zeszłego roku byłyby ją przyprawiły o śmiech spazmatyczny. Zachowała jednak wzrok doskonały; więc całymi dniami odczytywała „Korynnę“ lub „Rozmyślania“ Lamartina; to znów kazała sobie przynosić sekretarzyk z „pamiątkami“. Wysypywała na kolana stare listy, a tak drogie jej sercu, stawiała sekretarzyk na krzesełku, i napowrót, jedną po drugiej, wkładała te swoje „relikwie“, zwolna każdą z nich odczytawszy. A gdy była sama, całkiem sama, całowała niektóre, jak się potajemnie całuje włosy kochanych zmarłych.
Niekiedy Janina wchodząc niespodziewanie, zastawała ją płaczącą, łzami wylewającą swój smutek.
— Mateczko, co tobie? — błagała.
A baronowa westchnąwszy głęboko, odpowiadała:
— To przez te moje relikwie. Człowiek od-