Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czuje już pani tę łajdaczkę?
Istotnie czuła ostrą, szczególną woń roślinności, złożoną z jakichś dzikich zapachów.
A kapitan ciągnął:
— To Korsyka tak kwitnie: ona to pachnie jak piękna kobieta. Po dwudziestu latach poznałbym ją z parumilowej odległości. Stąd pochodzę. A on tam, na św. Helenie, ciągle o niej mówi, o zapachu swej ojczyzny. On z mojej rodziny.
I zdjąwszy kapelusz, kapitan złożył ukłon Korsyce, a drugi w poprzek oceanu wielkiemu cesarskiemu więźniowi, pochodzącemu z jego rodziny.
Janina była wzruszona do łez.
Stary wilk morski wyciągnął ramię, wskazując:
— Sanguinaires! (Krwawe Wyspy).
Julian, stojąc obok żony, obejmował ją w pół i oboje wytężali wzrok, by odkryć na horyzoncie punkt wskazany.
Nakoniec dostrzegli kilka skał kształtu pyramid, które statek okrążył niebawem, by wpłynąć do zatoki olbrzymiej, spokojnej, okolonej lasem wysokich szczytów, których zbocza zdawały się okryte mchem.
Kapitan ruchem ręki wskazał tę zieloność, mówiąc: