Przejdź do zawartości

Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

było zaufać? A jeżeli mimo swéj wiedzy zastawi nań pułapkę małżeństwa, to czy się nie olśni i nie wpadnie w nią, chociażby tylko na dni kilka, — a potém cierpieć będzie całe życie z powodu tak strasznego zawodu?
Postanowiłam powiedzieć mu całą prawdę; uprzedziłam więc jego wizytę, poszedłszy do księgarni. Miał swój osobny gabinet; poszłam tam o godzinie siódméj wiedząc dobrze, że przybywszy zaledwie do Paryża, pobiegnie do swéj pracy zamiast położyć się spać. Kiedym mu wyznała swoje obawy, nie mówiąc jednakże nic o pogróżkach pana de Rivonnière, któryby może chciał był wyzwać, pocieszył mię śmiejąc się:
— Umysł mój nie jest wcale skierowany w stronę małżeństwa — powiedział — a ze wszystkich ponęt, któremiby panna Dietrich mogła mię olśnić, ta byłaby najmniéj skuteczną. Ja miałbym zaślubić kobietę płochą, ja! Oddać swój czas, życie, przyszłość, serce i szczęście pod straż dziewczyny bez zastanowienia ni wędzidła, igrającéj ze swojém istnieniem jakoby — w ciuciubabkę. Nie lękaj się niczego, droga ciociu, ona jest dla mnie antypatyczną ta twoja cudowna przyjaciółka; powiedziałem już to i powtarzam. Jabym miał zadać gwałt swoim skłonnościom, dla podzielenia się jéj majątkiem? Sądziłem, że całe życie moje było zaprzeczeniem takiego przypuszczenia.
— Tak, moje dziecię, tak, bez wątpienia! nie twojéj ambicyi mogłam się obawiać, ale jakiego zawrotu wyobraźni lub zmysłów.