Przejdź do zawartości

Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

za nim. Rozkazał otworzyć magazyny i weszli do wielkiej sali z której jak promienie z jednego ogniska rozstrzelały długie kurytarze prowadzące do innych sal. Kamienna tarcza umieszczona była na środku, a wokoło niej słupki, które podpierały poduszki ułożone na dywanach.
Suffet szedł zrazu gwałtownemi krokami, oddech miał gorący, uderzał piętami o ziemię i przesuwał ręką po czole, jak człowiek odganiający napastnicze muchy. Lecz wkrótce wstrząsnął głową, a widząc na gromadzone bogactwa uspokoił się; myśl jego błądziła za wzrokiem po licznych kurytarzach i zagłębiała się w sale przepełnione najrozmaitszemi skarbami. Widzieć tam można było bronzy i sztaby srebra, szyny żelaza, drogie nieznane kruszce pochodzące z dalekich zamorskich krajów. Guma z ojczyzny murzynów znajdowała się w workach z kory palmowej, złoty piasek nagromadzony w skórzanych sakwach, z których się rozsypywał po ziemi. Cieniutkie włókna z roślin morskich wisiały pomiędzy lnami Egiptu, Grecji, Taprobanu i Judei; polipy, jak duże krzaki jeżyły się około murów, a pomieszana woń perfum, skór, korzeni, piór strusich zawieszonych w wielkich pękach pod sklepieniem, zapełniała powietrze. Przed wejściem na każdy kurytarz, były ustawione zęby słoniowe, w sposób formujący łuki ponad drzwiami.
Nakoniec suffet rozpatrzywszy się w tem wszystkiem, wstąpił na tarczę z kamienia. Wszyscy intendenci stanęli ze skrzyżowanemi na piersiach rękoma i schylonemi głowy. Jeden tylko Abdalonim podniósł z dumnym wyrazem swą śpiczastą mitrę.
Hamilkar wezwał do sprawozdania naczelnika od żeglugi: byłto stary marynarz z powiekami przewróconemi od działania wiatru i z białemi kosmykami włosów spadających na ramiona i piersi, co wyglądało, jak gdyby burze morskie pianą ozdobiły jego brodę. Opowiadał on, że wysłał flotę przez Gades i Tymia-