Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/517

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Masz tu trojaka, oddaj mi dwa grosze, i nie zapominaj moich zaleceń, na dobre ci wyjdą.
Hivert pozwolił sobie objawić na głos powątpiewanie co do skuteczności tych rad. Lecz aptekarz upewniał że go sam wyleczy maścią antiflogistyczną swego wynalazku i dawał nędzarzowi swój adres:
— Pan Homais, w rynku, znany każdemu.
— A za to pokażesz nam comedyę, rzekł Hivert.
Niewidomy przykucnął na piętach, przechylił w tył głowę i przewracając zielonkowatemi oczyma i wyciągając język, wycierał sobie brzuch obiema rękami, przyczem wydawał głuche wycie, nakształt zgłodniałego psa. Emma przejęta wstrętem, rzuciła mu przez ramię sztukę pięciofrankową. Był to cały jej majątek. Zdawało jej się czemś wzniosłem wyrzucić go w ten sposób.
Dyliżans ruszył dalej, gdy pan Homais wychylił się przez okienko i zawołał jeszcze:
— Żadnych potraw mącznych ani mlecznych! Nosić wełnę na gołem ciele i nakadzać części cierpiące dymem z jagód jałowcowych!
Widok znanych przedmiotów, które się przesuwały kolejno przed oczyma Emmy, odrywał myśl jej od obecnej zgryzoty. Ogarniało ją niewysło-