Przejdź do zawartości

Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/450

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na dziewczyna odgrzebywała dla pani węgle tlejące pod popiołem. Emma zostawała sama w kuchni. Od czasu do czasu wychodziła na podwórze, gdzie Hivert zakładał konie bez pośpiechu, słuchając pani Lefrançois, która wysunąwszy przez lufcik głowę związaną bawełnianą chusteczką, dawała mu rozmaite polecenia z towarzyszeniem objaśnień, któreby innemu zupełnie w głowie pomieszały. Emma rozgrzewała sobie nogi tupaniem po bruku podwórzowym.
Wreszcie, posiliwszy się talerzem gorącej zupy, wdziawszy na siebie kapotę i wyszukawszy swego bicza, Hivert zasiadał powoli na koźle.
Jaskółka ruszała małym truchcikiem, i przez pierwsze trzy ćwierci mili zatrzymywała się co chwila dla zabierania podróżnych, którzy na nią czekali przy drodze. Ci, którzy mieli naprzód zamówione miejsca dawali czekać na siebie; niektórzy byli jeszcze w łóżkach, klął, nakoniec zsiadał z kozła i szedł wybijać do drzwi opieszałych. Wiatr tymczasem dmuchał przez popękane okienka Jaskółki.
Powoli zapełniały się wszystkie cztery ławeczki, ciężki dyliżans toczył się po drodze opasanej po obu stronach rowami pełnymi żółtawej