Przejdź do zawartości

Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XVI.
KOLENDA W SIMPSON'S BAR.

W dolinie Sakramento deszcze lały. North-Fork wystąpił z brzegów: Rattlesnake Creek stało się nieprzebytém. Tam, kędy latem w bród przejeżdżano, woda podniosła się do wzgórz wysokości. Komunikacya przerywała się w Granger. Ostatni dyliżans pozostał w wodzie, pocztarz zaledwie z życiem i końmi wypłynął. Miejscowe czasopismo Siera avalanche nie bez zaściankowéj dumy, zapisało do swych szpalt: „jak okiem sięgnąć, cały stan Massachusettu pod wodą“.
Nie lepiéj było u wzgórz podnóża. Szlam pokrył drogi; wozy leżały potrzaskane, poprzewracane, szczątki uprzęży i echa przekleństw ciągnęły się po trakcie. W oddali, niedościgły, zszarpany, zmoczony, wichrem smagany Simpson's Bar, w wigilię Bożego Narodzenia 1864 roku, wyglądał jak gniazdo jaskółcze, przylepione do odłupek gzymsów Table Mountain, drżące od wichrów podmuchu.
Z zejściem nocy, rzadkie i mętne światła zabłysły w oknach domostw po obu stronach ulicy, po któréj woda spływała jednym szumiącym potokiem.
Większa część mieszkańców osady zgromadziła się w gospodzie Thompson'a, tworząc około rozpalonego pieca grono milczące i ponure. Środki rozrywek zostały przebrane, deszcze przerwały zajęcia w kopalniach i płóczkarniach, dotkliwy brak pieniędzy i whiskey rozluzował główne sprężyny zabaw i przyjemności, sam M. Hamlin widział się zmuszonym opuścić osadę z pięćdziesięciu zaledwie dolarami w kieszeni, nader skąpém żniwem z pola uprawionego przezeń