Przejdź do zawartości

Strona:PL Feval - Garbus.djvu/709

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

możnego rodu. Zamiarem moim było ująć obie dziewczęta wraz z awanturnikiem, ale, niestety, Lagarder z kochanką gdzieś umknął, zająłem się więc panną de Nevers.
— To jest tą, którą ty uważasz za pannę de Nevers — poprawił regent.
— Tak, ekscelencyo, tą, którą ja uważam za pannę de Nevers.
— To nie dostateczne.
— Pozwól, wasza królewska wysokość, że będę innego zdania. Nie działałem lekkomyślnie. I jeszcze raz jeden powtórzę: Pracuję od lat dwudziestu! Czegóż więcej było trzeba. Obecności obydwóch dziewcząt i tego oszusta. Mamy ich wszystkich troje w Paryżu. Ja sam jeden poświęciłem życie moje, temu świętemu zadaniu pomszczenia przyjaciela; sam jeden ścigałem tego bezczelnego a niebezpiecznego awanturnika przez połowę mego życia. Na radzie familijnej zachowanie się księżnej dato mi do poznania, iż była uprzedzona przez Lagardera. Lagarder nie czekał mego ataku i pierwszy wystąpił. Ekescelencyo, nie uważam, sobie za hańbę, jeśli się przyznam, że nie umiem być przebiegłym. Lagarder walczył ta bronią i zwyciężył. Dosyć powiedzieć, że człowiek ten znalazł się między moimi gośćmi w przebraniu. Moż to właśnie w tym grubijańskim podstępie leży jego zupełne powodzenie. Bo trzeba też dodać, że i dawne rzemiosło tego awanturnika daje mu przewagę.
— Jakież to rzemiosło? — zapytał regent.