Strona:PL Feval - Garbus.djvu/419

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Zostaniesz jako zakładnik! — zawołał regent.
— Och, ja! — uśmiechnął się garbus. — Jeżeli waszej królewskiej wysokości zależy co na tem, mogę zostać jego więźniem.
To mówiąc skrzyżował ręce na piersiach.
W tej chwili wszedł naczelnik policyi.
— Maszolt — zaczął regent, ociągając się zawołałem cię w sprawie pana Cellemare i innych. Ale w tej chwili nie mogę z tobą mówić. Idź do tamtego gabinetu i czekaj na mnie.
Maszolt, mrużąc oczy wskutek krótkiego wzroku, przyglądał się z boku garbusowi.
— Acha, mój kochany — rzekł regent do kierującego się ku drzwiom naczelnika policyi — przygotuj mi list bezpieczeństwa z pieczęciami. Niech tam będzie zostawione miejsce do wpisania nazwiska.
To wyjściu Maszolta, regent zwrócił się do garbusa: Ten pański Lagarder traktuje ze mną, jak równy z równym. Przysyła do mnie swych ambasadorów i sam dyktuje mi, w ostatnim liście, jaka ma być treść listu bezpieczeństwa, którego żąda. W tej grze musi być jego własny interes i pewno kawaler Lagarder będzie wymagł dla siebie jakiejś nagrody.
— Wasza królewska wysokość się myli — odparł garbus. — P. Lagarder nic nie będzie wymagał. Nie byłoby w mocy nawet regenta Francyi wynagrodzić kawalera Lagardera.
— Tam do kata! — roześmiał się regent. — Musimy koniecznie poznać tę tajemniczą i romantyczną osobistość. Może sobie zdobędzie sza-