Przejdź do zawartości

Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wistnem umierającem już okiem spoglądając na swoją dawną panią, wyrzekł te słowa:
— Ten człowiek powiedział prawdę.... Życie twoje było długiem kłamstwem... Oby cię, pani, Bóg srogo ukarał!...
Padł, i ciało jego śmiertelne konwulsye rzucać zaczęły.
Margrabina w wściekłość wpadając, popchnęła go nogą i rzekła:
— Umieraj więc niewolniku!
Potem zwracając się ku Ksaweremu, dodała:
— I ty, panie, drzyj wraz z twoim wspólnikiem!... w domu moim zabójstwo popełnionem zostało. Morderstwo to bezkarnie nie ujdzie... Oh! nie wiem dobrze, na czem się opiera wasze zbrodnicze działanie, ale cel jego odgaduję!.. Wiem, iż ty, dziecię bez ojca, który żyjesz z tajemniczej jałmużny, poważasz się myślić o pannie Rumbrye... Potrzebując matki, nazwiska!... mnie sobie wybrałeś... Chciałeś przywłaszczyć sobie nazwisko mego syna!... Jesteś nikczemnym potwarcą i kłamcą!
Ksawery napadnięty tak niespodziewanie, i nie znając dobrze własnej sprawy, nie mógł i nie umiał się bronić.
— Pani!... wyjąkał zaledwo.
— Zamilcz!... rzekł tonem rozkazującym żebrak; ja sam mówić powinienem To dziecię za matkę uznać cię nie chciało, bo twoje dawne postępowanie przejmowało go zgrozą... lecz ja, wiernie wypełniając wolę twego zmarłego męża, pragnąłem wykryć cię koniecznie. Napróżno się wypierasz, mam dowody. Co się zaś tyczy zabójstwa, nie nas ono zatrważać powinno!...
Wyjął z zanadrza papiery Kapitana Lefebvre i świecę zapalił.
— Czytaj! mówił dalej, oddając jej takowe.
Margrabina szybko wzrokiem przebiegła akt urodzenia.