Przejdź do zawartości

Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

woźnica co raz niemiłosierniej się z niemi obchodził. Konie, jakby rozpaczą uniesione, puściły się w cwał. Neptun przy drzwiczkach uwieszony, jak jaki Jockey, wołał bez ustanku:
— Nie trać odwagi, nie trać!
I struchlał cały, gdy bieg powozu zwalniał się cokolwiek, a radosny okrzyk wydawał, kiedy takowy się przyśpieszał.
Noc już zapadać zaczynała. Spostrzeżono nakoniec cień pocztowego powozu, który odbił się na niebieskim firmamencie. Jednocześnie ukazało się światło w domach Meulan. Żebrak wydał okrzyk radosny, i padł strudzony w głąb powozu.
W kilka chwil później, ustały konie; ale już znajdował się w Meulan. O 10 kroków ztamtąd powóz pocztowy zatrzymał się.
Neptun wyskoczył z fiakra, rzucił 10 luidorów woźnicy i pobiegł ku powozowi, a w chwili, kiedy tenże w dalszą puścił się drogę, umieścił się z tyłu i ruszył z nim razem.
Właściciel poczty chciał wołać na pocztyliona, aby się zatrzymał, ale już było późno; po chwili srogiej niespokojności, żebrak z wszelką pewnością na miejscu swojem się usadowił.
Przez ten czas konie od fiakra leżały jakby już na zawsze ducha były pozbawione, podniosły się wszakże, i mamy wszelką nadzieję, iż nazajutrz równie szybko jak zwykle biegały.
Powóz zawsze równym pędem postępował. Po upływie godziny wjechał w aleę, otoczoną z obu stron stuletniemi dębami. Naprzeciw tej alei ukazał się zamek Rumbrye, którego oświecony korpus, przygotowanym był na wielką ucztę, i zasłaniał piękną architekturę dwóch pawilonów,