Przejdź do zawartości

Strona:PL Felicyana przekład Pieśni Petrarki.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w „Biesiadzie,“ jako niby słowo spisane żywcem z nauk Sokratesa: — „Kto szuka prawdy, powinien, z wczesnych lat. upatrzyć sobie w ludzkiej istocie jakiej kształt Boski. Do tego kiedy się przywiąże, uznać ma, iż ta piękność jedna, siostrą jest wszystkich drugich na całym świata obszarze. Wtedy się przekona o wspólnej wszystkich ich jedności. Następnie zaś, porównawszy wartość dusz ożywiających te ciała, przyjdzie do przekonania, że po nad wdzięki znikome nierównie są wyższemi dary ducha niepożyte. Te zaś, kiedy w czynach niepospolitych i w mądrych prawach rozważać pocznie, widnokrąg wiedzy umoralniającej dziwnie mu się rozszerzy, a razem w porównaniu, piękność zewnętrzna wyda mu się rzeczą podrzędnej wagi. Ztąd prosta droga w sferę myśli podniosłej, której córami są: wytworne uczucia, uszlachetniające sztuki i wszechstronna wiedza. Tam zaś króluje Piękno Przedwieczne i Wiekuiste, bo ani stworzone, ani zniszczalne, i równie nie znające pomniejszenia jak wzrostu... Ku niemu tedy jedynie dążyć należy... Gdyż, podobnie jak rozważanie jego przymiotów ma być życia tutejszego celem, — tak nadzieja oglądania go w jego Chwale zupełnej, życia tego najświetniejszą winna być nadgrodą.“ — Więc jak widzimy, ten przepis mądrego Mistrza, jeśli kto, to chyba Dante tylko jeden, z głębokiego przekonania, w zupełności życiu swemu narzucił[1]. Bo co do Petrarki, to ten, bodaj czy się nie zatrzymał w połowie drogi, na stanowisku, które idealizm jego do jedynego objawu piękna przykuło; — a tak, mimowolnie ku Laurze jego wrócimy, innych na niego wpływów moralnych nie szukając dalej.

Co większa, przypuścimy owszem: że nawet smak wykształcony tej niezwykłej kobiety, mógł mu być jedyną nicią przewodnią pośród owych kwiecistych gąszczy poezyi Prowansalskiej. tyle już za dni jego wybiegłych górą w las nazbyt niebotyczny, dołem zaś pozarastałych tarniną i chwastem. Gdyż jeśli tak dalece mógł

  1. Stał się w tym względzie niedościgłym wzorem dla tych, co w niego jak w słońce patrzyli, i jak Petrarka, również na bezdroża ich zawiódł. Nie dalej jak Bokkaczio (w życiorysie Dantego), wchodząc niby w pojęcia jego mistyczne, nie waha się twierdzić, co następuje: „Sądzicie, że poezya to koniecznie opowiadanie rzeczy bajecznych i niemożebnych; a ja wam powiadam: poezya, to teologia.“ Następnie próbuje rozliczne myty z wiarą godzić, i w tym przedmiocie takie naprzykład stawia teorye: — Jeśli mówimy, że Saturn miał mnóstwo dzieci, które wszystkie zjadł z wyjątkiem czterech, to rzecz tę należy tak rozumieć: — Czas rodzi i niweczy wszystko, wyjąwszy Jowisza, to jest ogień; Junonę — to jest powietrze; Neptuna — wodę i Plutona — który jest ziemią.