Przejdź do zawartości

Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/505

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Widziadła nocy,
Wieszczenia Fojba powróci do chwały.
Którą już postradały,
W Iron jego wiarę zbudzi
W Sercu wszelakich ludzi...

Od strony morza jawi się
GONIEC.

Świątynni furtyanie, ołtarzy stróżowie!
Gdzie Thoas, pan tej ziemi, niechże mi kto powie,
Niech drzwi, mocno zawarte, co tchu mi otworzy
I króla mi wywoła z tej świątyni bożej!

PRZODOWNICA CHÓRU.

Co stało się? Mów, jeśli pełnić masz zadanie.

GONIEC.

Już nie ma ich, uciekli precz ci dwaj młodzianie!
Agamemnona córka na morskie odmęty
Popchnęła ich! Zabrali także obraz święty
I razem odpłynęli w buchcie greckiej łodzi.

PRZODOWNICA CHÓRU.

Nie może być! A władca, o którego chodzi,
Gdzieś wyszedł, już świątynne opuścił wierzeje.

GONIEC.

Lecz dokąd? Donieść trzeba o tem, co się dzieje.

PRZODOWNICA CHÓRU.

Nie wiemy. Pospiesz za nim, byś, gdziekolwiek będzie,
Mógł zanieść mu w te tropy to swoje orędzie.

GONIEC.

Popatrzcie! Jakże ufać może kto niewieście!
Zapewne i wy również winne w tem jesteście!