Przejdź do zawartości

Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/455

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I bóstwom przypisuje, a mnie się wydaje,
Że chyba żaden z niebian występnym nie będzie.

CHÓR.

O ciemna, ciemna ty cieśnino morza,
Przez którą ongi, gzem pędzona,
Płynęła z Argos Iona,
Toniami niegościnnemi
W obce płynęła przestworza,
Gdy ku azyjskiej ziemi
Z Europy
Musiała zwrócić swe stopy!
Cóż to za jedni ci, co ninie
Od Euroty, tonącego w trzcinie,
Albo od Dirki świętych wód
Przybyli — ach! po co przybyli
Tej chwili
Pomiędzy dziki ten lud,
Do tego miasta,
Gdzie bóstwu oddana niewiasta
Krwią mężobójczej ofiary
Świątynne maże
Filary,
Święte zbryzguje ołtarze!

*

Azali z wiatrem, co im dął życzliwie
W rozpięte żagle, łodź ich niosła
W ten takt podwójny wiosła,
By drogiem mogli złotem,
Zebranem na obcej niwie,
Za swym pomnożyć powrotem
Blask domu?
Nieraz przyczyną gromu