Przejdź do zawartości

Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/402

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jeżeli są bogowie, wart jesteś nagrody,
Jeżeli zaś ich nie ma, to na co zachody?

Odchodzą każde w swoją stronę.
CHÓR.

Jakież to hymny radosne
Przy wtórze libijskiej lutni,
Jak coraz hutniej
Melodye płynęły taneczne
Z strun gęśli
I z onej fujarki trzcinowej!
Jakże z uciechy się trzęśli
Goście weselnej zabawy,
Jaki radosny był szum,
Jakie rozwarły się śluzy
Wielce serdeczne,
Kiedy do górskiej dąbrowy.
Do peliońskiej dzierżawy
Przybył Pieryd pięknowłosy tłum —
Gdy roztańczone te
Muzy Pozłocistymi sandały
Ledwie że dotykały
Ziemi,
Gdy te dziewice
Na onej Centaurów górze,
Gdzie peliońska szumi knieja,
Pieśniami wielbiły głośnemi,
Przy dźwięcznych narzędzi wtórze,
Cne zaślubiny Peleja,
Tetydę, oblubienicę,
I jego, syna Ajaka!
A Dardanida, Zeusowa pieszczota,