Przejdź do zawartości

Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/418

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dym ten kwiatek widział jeszcze w pączku. Nie zawiodła mnie bystrość mojego widzenia, i bardzo mi to słodko, kiedy słyszę potwierdzenie mojego rokowania.
Jak więc przyjedzie do Dubiecka, niech wypije za pokutę, iż mnie już dawno nie widział, ów kielich, co to nazywali karczoszkiem, a niech go wypije za moje zdrowie, a potem niech nic nie pije, żeby nazajutrz na głowę nie chorował, bo dobre głowy trzeba oszczędzać.
Bardzo ubolewam nad słabością mojego kochanego i naszego ze wszech miar kochanego starosty chotynieckiego (Antoniego Derszniaka na Iskani, który był ostatnim z tego domu). Moje przeczucia wszystkie prawie uiściły się, a ja w tym momencie mam przeczucie, iż się z nim upiję dnia 28 lipca w Iskani roku 1789, za wrotami nad rzeczką, którą on nazywa Kanalią.
A Wpani podobno się gniewasz, że ja obywatel berliński, stołownik królów, książąt, nic o królach ani o książętach, ani o rzeczach ważnych nie powiadam. Ale co ja mam powiadać o królach, o książętach i o rzeczach ważnych? A trzeba powiadać, ot-że ja powiem pani o królach, o książętach i o rzeczach ważnych.
Oto tak. Królowie są to ludzie bardzo wyniesieni nad innych. Patrzą z góry na dół, a my na nich patrzamy z dołu na górę, a że najlepiej patrzeć wprost, trafia się bardzo często, a ledwo nie zawsze, iż i oni nas i my ich nie dobrze znamy. W kamienicy, która ma cztery piętra, nie dobrze być na czwartem, bo wschodów nadto, a wiatr śwista, a być na pierwszem, lada kto przez okno patrzy.
Berlin bardzo zabawny, rozrywek wiele, cudzoziemców znaczna liczba, król niezmiernie grzeczny, łaskawy, czuły, miły, poczciwy, ażebym się więcej rozszerzył, rozumianoby może, iż pochlebstwo, bo powiadają, iż łaskaw a bardzo łaskaw na kogoś, ale ten kogoś schronienia szuka i musi się zamykać przed innemi kogosiami, którzyby mu łeb zawrócili, zdrowie odjęli, żeby tak jak inni, chciał korzystać ze swego kogosiostwa. Ale kogoś jednak coś z czasem zrobi, co nie zasmuci jego kogosiów.
Tratta ta tarajta.
Mości panie bracie, a właśnie Ogiński hetman przyjechał, który mi i zagrał i zaśpiewał owę nutę. Rozumiem po stylu, iż te wiersze zrobił Trembecki, bo to jego styl. Styl, jeżeli nie on, proszę mi oznajmić kto to pisał, bo rzecz piękna. Sarbiewski coś podobnego o tem powiedział, lubo przed klęską Cecory (?).
Listy do mnie mają być adresowane do Berlina, aż do 15 marca, wtenczas albowiem zaczynają się exercycye wojskowe i król do Potsdamu odjedzie. Ja zaś muszę go czekać w Prussiech i podobno może w Heilsbergu i Smolanach.