Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XVI.

A teraz, oto jakim sposobem nieznaczący wypadek postanowił o mojej karyerze. Jeden z uczniów stracił szczygła, którego był sobie przyswoił i którego cała szkoła lubiła bardzo za jego pojętność a nawet, rzec można, roztropność nieledwie. Biedne ptaszę zmarło nagle po dniu prześpiewanym wesoło, Bóg wie z jakiej przyczyny, może na wzór Anakreonta, z winnej jagódki połkniętej na opak. Był to żal ogólny gdy znaleziono ptaszka martwego, uchwalono też wznieść mu pomnik, wykonanie którego mnie powierzonem zostało.
Pudełko od domina przedstawiało trumnę dla nieboszczyka, w ogródku zaś moim miała wznieść się dla niego mogiła. Wzięłem się do dzieła. Wykonałem kilka projektów nagrobka, z których wszakże żaden mię nie zadowolnił. Jeden nareszcie pozyskał poklask ogólny. Czas też był już wielki. Poczynała się bowiem reakcya na niekorzyść nieboszczyka; pochwalne mowy nabierały satyrycznych odcieni, z domieszką karykatury. Prosty wróbel ogłoszony za dowcipniejszego od swego poprzednika, zajął miejsce jego, i widziałem nadchodzącą