Przejdź do zawartości

Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/321

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— No, M-cki, co ci się dziś w nocy śniło? — zapytał.
„Aż drgnąłem, opowiadał wróciwszy do nas M-cki. Jakby mi coś serce przeszyło“.
— Śniło mi się, że list od matki otrzymałem — odpowiedział.
— Lepsze rzeczy, lepsze! — zawołał komendant. — Jesteś wolny! Matka prosiła.... prośba jej wysłuchana Oto jej list, a oto dekret o tobie. Natychmiast wyjdziesz z ostrogu.
Wrócił do nas blady, jeszcze nie mogąc się opamiętać po otrzymanej wiadomości. Winszowaliśmy mu, a on nam ściskał ręce swojemi drżącemi, chłodnemi z wrażenia dłońmi. Wielu aresztantów winszowało mu także i byli radzi jego szczęściu.
Wyszedł na posielenie i zamieszkał w naszem mieście. Wkrótce dano mu posadę. Z początku często przychodził do naszego ostrogu i udzielał nam rozmaitych nowin. Przedewszystkiem polityczne bardzo go zajmowały.
Z pozostałych czterech, to jest oprócz M-go, T-go, B-go i Z-go, dwaj byli jeszcze bardzo młodymi ludźmi, przysłanymi na krótko. Mało mieli wykształcenia, ale byli zacni, prości, szczerzy Trzeci, A-czukowski, zanadto był ograniczony i nic w sobie nie miał szczególnego, ale czwarty, B-m, człowiek już starszy, wywierał na nas wszystkich najprzykrzejsze wrażenie. Nie wiem, w jaki spo-