Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzieci. Za co się dostał do ostrogu — zupełnie nie wiem. Nasi oczekiwali ciągle, że i od nas się wyśliźnie; ale czy to jego czas jeszcze był nie nadszedł, czy już lata jego wędrowania przeszły dość, że żył sobie wciąż spokojnie, kontemplacyjnie spoglądając na dziwną sferę, która go otaczała. Zresztą trudno było ręczyć, choć zdawało się na pozór, że nicby nie wygrał na ucieczce.
A przecież — w całości biorąc — życie leśne włóczęgi — to raj w porównaniu z życiem w ostrogu. Prawda, że jest ciężkie, ale swobodne i dlatego to każdy aresztant w Rossyi, gdziekolwiekby siedział, staje się niespokojnym na wiosnę, z pierwszymi uprzejmymi promieniami wiosennego słońca, choć nie każdy ma zamiar uciekać. Stanowczo można powiedzieć, że z powodu trudności i odpowiedzialności, odważa się na to ze stu jeden; ale za to dziewięćdziesięciu dziewięciu pozostałych przynajmniej pomarzy o tem, jakby to można było uciekać i dokąd: samo wyobrażenie możliwości ucieczki przyniesie ulgę ich tęsknocie. Niejeden przynajmniej przypomni sobie, jak to on kiedyś uciekał.... Mówię teraz tylko o zasądzonych; daleko zaś częstsze bywa zbiegostwo wśród zostających pod sądem. Zasądzeni na czas oznaczony zbiegają chyba na początku swego aresztanctwa. Aresztant, przebywszy dwa, trzy lata katorgi, zaczyna cenić te lata i powoli godzi się z myślą, że lepiej legalnym sposobem zakończyć