Przejdź do zawartości

Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Biedny pan de Preymont, żal mi go, bo wiem, że kochał szczerze pannę Zuzannę — mówiła Fanszetka.
— Pocieszy się — odpowiedziała panna Konstancya. — Zdaje mi się jednak, że pan Saverne odgrywa w tem wszystkiem jakąś rolę...
— No, a gdyby domysł pani okazał się prawdziwym, coby pani uczyniła w takim razie, gdyż twierdziła pani zawsze...
— Ale teraz zmieniłam zdanie — przerwała jej z żywością panna Konstancya, a nadewszystko pragnę, aby moja siostrzenica nie doznała już na przyszłość żadnych przykrości. Jeżeli kocha pana Saverne, to musi go poślubić; już ja w tem będę.
— Zdaje mi się — dodała Fanszetka — że on się z łatwością da nawrócić, bo słuchał zawsze bardzo przykładnie moich napomnień.
Nazajutrz rano panna Konstancya otrzymała taki list od pani de Preymont.
„Przesyłam pani list jaki przełożona, uważała za właściwe napisać do mnie, aby nam wyjaśnić uczucia Zuzanny. Z listu tego dowie się pani o tem co dotychczas było dla niej tajemnicą, a o czem ja czuję się w obowiązku zawiadomić panią. Wiem, że pani postąpi tak, jak jej postąpić nakazuje przywiązanie do siostrzenicy. Masz pani zbyt wiele serca, abyś nie miała zrozumieć uczuć, jakiemi jestem przejęta wobec boleści mego syna i nie weźmiesz mi za złe, że chwilowo nie mam odwagi utrzymać stosunków z domem państwa.

J. de Preymont.”