Przejdź do zawartości

Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
67
KOSMOPOLIS.

skiej i rzekł grzecznie, ale z pewnym naciskiem, jak to zwykł był czynić:
— Hrabino, jeżeli pozwolisz sobie dać radę, to nie zatrzymuj się przy tych kuferkach, choć one są bardzo ciekawe... Najprzód dla tego, jakiem to powiedział przed chwilą Dorsenne’owi, że kawaler Fossati, przedsiębiorca sprzedaży, ma wszędzie swą policyę... Zatrzymanie się czterech pań zostało już zauważone, bądź pani pewna, tak że gdyby pani przyszła ochota nabyć który z tych gratów, będzie on o tem wiedział i urządzi się tak, iż będziesz pani musiała dwa a może trzy razy tyle zapłacić... Zresztą mamy jeszcze do obejrzenia tyle bogactw, zwłaszcza tekę z dwunastu rysunkami najznakomitszych mistrzów, o czem Ardea nie wiedział, a które Fossati znalazł, czy państwo uwierzycie? — stoczone przez robactwo w szafce na strychu...
— Jest to wiadomość pożądana dla pańskich zbiorów — zawołał Florentyn — i dla mego szwagra.
— Więc chodźmy — rzekła pani Gorska, ze zwykłą jej dobrocią — co najmniej dwa kufry podobają mi się bardzo i chciałabym je nabyć. Powiedziałam to już tak głośno, że zapewne pański kawaler Fossati wie o tem, jeżeli w istocie urządził tak piękny system szpiegostwa... Ale czterdzieści lub pięćdziesiąt liwrów więcej, nie warte są kłamstwa... a nawet i czterdzieści tysięcy...