Przejdź do zawartości

Strona:PL Bliziński - Komedye.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

urzędu jestem bezstronny i nieugięty jak Kato!...
Żergocina. Mój mąż nieboszczyk pokładał w panu całe zaufanie...
Rejent. I nie zawiódł się nigdy... obecnie, mojem gorącem życzeniem jest, aby to przekonanie odziedzieczyła jego małżonka... (całuje ją w rękę) jako człowiek prawdomowny, wyznam otwarcie, że ta myśl... e... e... e... sprowadziła mnie tu.. sądzę, że w położeniu pani dobrodziejki, gdy pozostawioną jesteś samej sobie, rady człowieka bez przechwałek prawego i przyjaciela nieboszczyka męża, mogą nie być do odrzucenia...
Żegocina. Ach, rejencie, uprzedziłeś moje życzenie... nie wierzysz w jak stosowną chwilę przybyłeś...
Rejent. Jestem na usługi (całuje w rękę.)
Tykalska. Mój nieboszczyk Tobunio, umierając, nie zostawił mi nic, to też nie potrzebowałam żadnych rejentów.
Żegocina. Moja Tykalska, pozwól nam też raz swobodnie pomówić o interesach... taka nudna jesteś... łazisz za nami jak cień.
Tykalska. Ale moja siostruniu, nie wiedziałam, że wam przeszkadzam... oh, dla Boga... kiedy tak to idę sobie... (wychodzi na prawo.)

SCENA VIII.
Rejent, Żegocina.

Żegocina (extazując się często.) Ach! rejencie, wdowa to sierota!... pozbawiona w jednej chwili podpory, jaką miała w mężu, pozostawioną jest na łasce ludzi...
Rejent (całując ją w rękę, znacząco.) Dobra pani: w jej e... e... e... sytuacji, zapewne nie pozostaniesz długo osamotnioną...
Żegocina. Rejencie, co mówisz, nie widzisz mojej szaty?
Rejent. Ta szata jest tylko e... e... e.. symbolem położenia przejściowego, w właściwym czasie zbolała dusza potrzebuje i ma prawo pożądać pociechy... to się jej należy.
Żegocina. Oh rejencie, ja o tem nie myślę.
Rejent. W tej chwili... w tej chwili — pojmuję to.
Żegocina. Mam inne obowiązki... zadosyć im uczynić, jest całem mojem pragnieniem.
Rejent. Masz pani wszelką łatwość, nieboszczyk pan Żegota pozostawił żonę w pozycji zapewniającej jej niezależność: testament na przeżycie, który był zawsze jego ideą fixą...
Żegocina (żywo) Nieprawdaż, to było zawsze jego życzeniem, pan sam jesteś świadkiem...
Rejent. Pojmuję delikatne skrupuły pani, dają one e... e... e.. chlubne świadectwa o jej sercu... po śmierci nieboszczyka męża, brat jego pan Damazy ipso jure zagarnąłby cały niemal po nim spadek, a pani, jako bezdzietnej, przysługiwałoby tylko prawo do czwartej części.
Żegocina (niespokojnie.) Więc rzeczywiście to tak jest?
Rejent. Dziwię się, dlaczego państwo nie zeznaliście tego aktu przedemną: bez przechwałek, dołożyłbym najpilniejszej uwagi, ażeby moc jego była niewzruszoną. Zapewne sporządziliście go państwo prywatnie, a nie znając go, nie mogę