Przejdź do zawartości

Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Niewolnik pierwszy.

O dziecię szczęścia! o błogosławiony!
Jak szczodrześ ręką losu obdarzony.
By godnie zasiąść na przyszłym urzędzie!

Kiełbaśnik.

Lecz przyjacielu chciej to mieć na względzie,
Że ja nie grzeszę wcale wykształceniem,
Znam kunszt czytania i to — z natężeniem!

Niewolnik pierwszy.

I ta to nawet umiejętność jedna
       190. Zamiast korzyści szkodę tobie zjedna.
Wszak wiesz, by zostać naczelnikiem ludu,
Nie trza dziś więcej ni nauki trudu,
Ni charakteru o sercu podniosłem,
Dość, gdyś prostakiem, dość, gdyś bracie osłem!
Pilnie więc bacz na bogów objawienie.

Kiełbaśnik.

Jak więc opiewa tej wyroczni brzmienie?

Niewolnik pierwszy.

Treść jej, to istnie zagadka nam dana
Do rozwiązania — chytrze obmyślana! (Czyta).
„Wtedy, gdy sęp skórzany a krzywopazury ułowi,
Dziobem smoka głupiego, łykacza krwawej posoki,
Zczeznie Paflagończyków garbarska, zgniła polewka;
       200. Kiełbaśnikom zaś bogi użyczą wielkich zaszczytów
Pewnie, chyba że nadto kiszkami kupczyć przeniosą”.