Przejdź do zawartości

Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Niewolnik drugi.

Ślicznie. Teraz zaś mając na względzie,
Jakto z kobietką pieszcząc się pospołu,
Truchtem zrazu jedziesz — oszczędzasz mozołu,
Aż wreszcie, chcąc chuci nakarmić do syta,
Dokładasz sił resztki i pędzisz z kopyta:
Tak też my-kaj-my, potem u rzecz zwolna,
Wnet niech twa mowa mej radzie powolna,
Lotem pogoni, ile wystarczy jej tchu![1]

Niewolnik pierwszy (mówi coraz prędzej).

Mykajmy, umykajmy, umykajmy, u...

Niewolnik drugi.

Widzisz jak pięknie?

Niewolnik pierwszy.

Lecz cóż w tym wypadku,
Gdyby nas kijem macano po zadku?

Niewolnik drugi.

Jakto?

Niewolnik pierwszy.

Bić będą, ztąd zaś wniosek wtóry,
Którego skutkiem odstawanie skóry.

  1. Kto zna ustęp powyższy w oryginale, usprawiedliwi chętnie tłomacza, że wybrał drogę przekładu mniej dosłownego, lecz i mniej rażącego ucho i smak czytelnika dzisiejszych czasów.