Przejdź do zawartości

Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Chór.

       970. Bież zatem, wnieś je, by na własne uszy
On treść ich słyszał.

Demos.

Słusznie, (do Paflagończyka) i waść ruszy
Przynieść tu swoje.

Paflagończyk.

W mig, w chwili przychodzę!

Kiełbaśnik.

W mig, klnę się Zeusem, nic nie stoi w drodze!

(Paflagończyk i Kiełbaśnik wybiegają).
Chór.

Słodko słońca blask zaświeci
Wszystkiej tu obecnej braci,
Naszym dzieciom, dzieciom dzieci.
Gdy Kleona porwę kaci!
Wiem ja, jego to stronnicy,
Stare zrzędy i tetryki,
Na sądowej targowicy[1]
       980. Takie wyprawiali krzyki:

    się procesować ze Smikitosem i to o.... Kiełbaśnik znał widać dobrze gust i zamiłowanie pana swojego. O Smikitosie owym wspominają współczesne napisy jako o jednym z tych, którzy, jak mówi Ribbeck, muliebria patiebantur i byli skutkiem tego εὐρύπρωϰτοι; najlepszym zaś dowodem skłonności jego i rzemiosła, jest żeńska końcówka jego imienia.

  1. W rynku ateńskim było miejsce, na którem wystawiano na widok publiczny spis spraw, które miały